Upał daje się we znaki także zwierzakom.
A, teraz kierunek kuchnia, czeka do przetworzenia pierwsza partia czarnej porzeczki :)) A jeśli ktoś zapyta o igłę i tamborek, to donoszę, że dalej leżą w szufladzie i odpoczywają, niech też mają WAKACJE :))
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę dużo siły w przetrwaniu tych upałów, których ja mam już dość! :))
O, czarne porzeczki, lubię lubię :-)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem co lubię ale wolę chyba bardziej upały od zimy :-)))
A mnie tak dopiekło, że chyba już zawsze będę wolała zimę :)
UsuńAstry zawsze były dla mnie oznaką końca lata:( Chociaż to, które właśnie szaleje za oknem, trochę za bardzo daje popalić...
OdpowiedzUsuńBędzie dżemik czy nalewka;)?
Pozdrawiam!
Najpierw dżemik, a potem zobaczymy:)
UsuńUwielbiam lato i upały też zniosę, a porzeczki już w słoikach pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńLato lubię ale bez upałów :) Również pozdrawiam :)
UsuńPiękne zdjęcia ogrodu. Uwielbiam dżem z czarnej porzeczki:)
OdpowiedzUsuńCzarną porzeczkę lubię w każdej postaci:)
UsuńPewnie jak wszyscy mają wakacje :)) to im też się należy :)) a i Tobie się przyda taki oddech :)). Przetwory zapowiadają się smakowicie :))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że takie będą tzn.smakowite:)
OdpowiedzUsuńAstry? Zapachniało mi ukochaną jesienią, a tu jeszcze tyle skwaru przed nami, buuu, nie lubię...
OdpowiedzUsuńza to czarna porzeczka może być w każdej postaci:)))
Jakbym czytał siebie:))
UsuńJa uwielbiam sok z czarnej porzeczki do herbaty w zimie :) Zapasy na zimę już uzupełniłam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń