środa, 28 maja 2014

Haftowany Jan III Sobieski.......

Odwiedziłam Muzeum Włókiennictwa w Łodzi i tak jak przeczuwałam, kolejna replika obrazu Jana Matejki - Jan III Sobieski pod Wiedniem, robi WIELKIE WRAŻENIE!  Miałam trochę szczęścia i udało mi się zobaczyć to dzieło między grupami dwóch licznych wycieczek. Mogłam wszystko dokładnie obejrzeć, przeczytać historię powstania obrazu, wpisać się do księgi pamiątkowej i zrobić zdjęcia. Widoczne  jasne plamy, to słońce zaglądające przez okna :)

Haftowany obraz w liczbach:
- grupa twórców -  53 osoby ( średnio haftowali po 5 godz.
dziennie)   
- czas wykonania 3 lata
- 458 X 894 cm, skala 1:1
- obraz składa się z 50 fragmentów połączonej kanwy
- 9,5 miliona krzyżyków
- 220 kolorów










Pozdrawiam serdecznie, życzę udanego i spokojnego dnia. U mnie całą noc lało, błyskało i grzmiało, na szczęście już przestało. Wokół spokój, cisza i wspaniały zapach po deszczu, który uwielbiam :)

13 komentarzy:

  1. Obraz robi niesamowite wrażenie.Pięknie wykonany.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogrom pracy , dla mnie nie do wyobrażenia. Efekt końcowy powalający. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczęka mi opadła :D
    Chciałabym kiedyś móc wziąć udział w TAKIM projekcie ;)
    I mieć świadomość że cząstka mojej pracy jest składową w TAKIM dziele
    Ale wciąż mizerne moje umiejętności...

    Pozdrawiam cieplutko
    Nimidaris

    OdpowiedzUsuń
  4. robi imponujące wrażenie, sama chciałabym zobaczyć go osobiście i się przyjrzeć...

    OdpowiedzUsuń
  5. To Trzeba jednak samemu zobaczyć by przekonać się jakie to niesamowite dzieło. Ogrom pracy włożyły hafciarki, podziwiam Was wszystkie- osoby haftujące. Tobie dziękuję za te zdjęcia . Muszę się i ja wybrać i pooglądać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowite, aż wierzyć się nie chce :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniała praca! Żałuję ,że nie mogę zobaczyć tego na własne oczy. Dziękuję za fotki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawy haft, na pewno obejrzę osobiście :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Już na zdjęciach robi wrażenie, a co dopiero na żywo...

    OdpowiedzUsuń